poniedziałek, 31 marca 2014

Spaghetti Ramen Burger


Pyszne domowe burgery z ketchupem i bazylią, świeża sałata, pomidor i .... makaronowa bułka, czyli dziś Ooomnomnom zaprasza do domowego slow foodu na ramen burgery :) 
Organizowany przez markę Omnomnomnom konkurs na dania fusion z wykorzystaniem makaronu zainspirował mnie do poszukiwań nowych ciekawych dań. Zaciekawił mnie pomysł na połączenie domowych burgerów (które uwielbiają chyba wszyscy prawda? :) ) z "bułką" zrobioną z makaronu noodle. Zestaw z pozoru co najmniej dziwny, w smaku okazał się świetny :) Użyłam makaronu spaghetti, zamiast noodle i mimo, iż (jeszcze) nie wiem jak smakuje oryginał, moją wersję polecam z całego serca :)  Zresztą spójrzcie jakiego pięknego złotego koloru i chrupkości nabrał obtoczony w jajku i podsmażony na patelni makaron. Ooomnomnom! 
I nie dajcie sobie wmówić, że ramen burger jest bardzo tłusty! Odpowiednio przygotowany nie ocieka tłuszczem, a jest pełnowartościowy i soczysty. Świetny zamiennik dla spaghetti.

Spaghetti Ramen Burger - apetyczne i kolorowe fusion pełną gębą! :)


 Składniki na ok 4-6 burgerów (w zależności od wielkości)
- 500 g mielonego mięsa wołowego
- 1/2  dużej cebuli (lub 1 mniejsza)
- 1-2 ząbki czosnku
- 1 jajko
- ok. pół pęczka świeżej posiekanej bazylii
- 4 łyżki ketchupu
- sól
- pieprz

Makaronowe bułki
- 1 opakowanie makaronu spaghetti
- 2 jajka
- sól
- pieprz
- oliwa do smażenia

Dodatkowo
- pomidor pokrojony w plastry
- sałata
- ketchup lub domowy sos pomidorowy

Przygotowanie
Makaron gotujemy w posolonej wodzie al dente. Odcedzamy i zostawiamy na durszlaku na ok. godzinę. Ważne żeby makaron swoje odstał, wtedy lepiej się uformuje i nie nasiąknie tak tłuszczem.
Po tym czasie makaron mieszamy z roztrzepanym jajkiem i doprawiamy solą oraz pieprzem. Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Garstkę makaronu układamy na patelni, formujemy koło (można do tego użyć foremek, ale ja ich nie używałam więc nie są niezbędne) i podsmażamy z obu stron aż się pięknie zrumienią i będą trzymać kształt. "Bułek" nie formujemy zbyt wielkich i przewracamy je za pomocą łopatki - są delikatne i na początku mogą się rozwalać. Obsmażony z obu stron makaron odkładamy na ręczniki papierowe, żeby dodatkowo odsączyć je z tłuszczu.

Przygotowujemy burgery. Cebulę i czosnek kroimy drobno i szklimy na rozgrzanej patelni. Mięso mielone dokładnie mieszamy z podsmażoną cebulką i czosnkiem, posiekaną bazylią, jajkiem i ketchupem. Doprawiamy solą i pieprzem. Formujemy burgery wielkością dopasowane do "makaronowych bułek" pamiętając, że podczas grillowania mięso trochę się skurczy.  Burgery grillujemy parę minut z obu stron na rozgrzanym grillu lub grillowej patelni. Czas smażenia podaję w przybliżeniu. Smażymy burgery aż się pięknie przyrumienią i nie będą się rozpadać (trzeba je jednak traktować delikatnie, bo mogą się trochę rozpadać, ale jest to cena, którą płacimy za ich soczystość). Nie grillujemy burgerów zbyt długo, bo będą suche, a co za tym idzie, już nie tak dobre. Dobry burger jest soczysty! :)

Montujemy ramen burgera w kolejności: makaron, sałata, pomidor, burger, ketchup, makaron. 

Smacznego! :)





Fusion  w kolorach #omnomnom

niedziela, 30 marca 2014

Pyszny sernik karmelowy


Kolejny przepis stworzony z miłości do kajmaku i karmelu <3 Kajmakowy sernik na czekoladowym spodzie oblany pysznym karmelowym sosem - większej reklamy nie trzeba, prawda? :) W dodatku jest banalnie prosty w wykonaniu (jedynie sos karmelowy, trzeba pilnować :), z założenia niski więc nie musicie się martwić, że opadnie i genialny intensywnie kajmakowy w smaku. Ooomnomnomnom! :D


Składniki na ciasteczkowy spód
- 190 g ciastek z czekoladą digestive lub podobnych
- 80 g roztopionego masła
- 1 łyżka kremu czekoladowego lub toffi (np. nutella)

Składniki na masę serową
- 450 g trzykrotnie zmielonego twarogu
- 1/2 (ok. 250 g) puszki masy kajmakowej/krówkowej
- 100 g brązowego cukru
- 4 jajka
- 1 duża łyżka budyniu śmietankowego

Składniki na sos karmelowy
- 90 ml wody
- 4 łyżki cukru
- 8 łyżek kremówki
- 2 łyżki masła

Dodatkowo
pokruszone orzechy włoskie od posypania

Przygotowanie
Najpierw przygotowujemy spódCiasteczka kruszymy na "mąkę" (w blenderze lub woreczku traktując je wałkiem) i łączymy z roztopionym masłem i kremem czekoladowym. Spód tortownicy o wymiarach 23-25 cm. wykładamy papierem do pieczenia. Następnie wylepiamy dno i część boków formy ciasteczkową masą (boki wylepiamy do takiej wysokości do jakiej starczy wam ciastek - u mnie było to ok 1-1,5 cm). Spód wstawiamy na chwilę do lodówki.
Następnie przygotowujemy masę serową. Zmielony ser umieszczamy w dużej misce. Jajka jedno po drugim dodajemy do sera, miksując mikserem do połączenia się składników po każdym dodaniu. Wciąż miksując dodajemy cukier i budyń. Na końcu dodajemy masę kajmakową i miksujemy na jednolitą masę.
Tak przygotowaną masę serową wylewamy na ciasteczkowy spód.
Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Pieczemy ok 50 min. Po 30 min zmniejszamy temperaturę do 150°C. Jeżeli sernik zacznie się za mocno przypiekać przykryjcie go z wierzchu kawałkiem folii aluminiowej.
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik i zostawiamy sernik do całkowitego wystudzenia.
W tym czasie przygotowujemy sos karmelowy. 
Na patelni umieszczamy cukier i wodę. Mieszamy. Następnie podgrzewamy tak długo, aż karmel będzie miał piękny bursztynowy kolor. Wtedy też zdejmujemy patelnię z ognia i dodajemy do karmelu masło oraz kremówkę. Mieszamy sos, aż składniki się połączą. Następnie ponownie podgrzewamy sos jeszcze przez 1-2 min. Zdejmujemy z ognia i odstawiamy do wystudzenia.

Wystudzony sernik polewamy zimnym sosem karmelowym i posypujemy orzeszkami.

Smacznego! :)








Serniki dla Miksera - edycja 1.14

sobota, 29 marca 2014

Konkurs urodzinowy :)


Kochani z okazji pierwszych urodzin bloga zapraszam Was serdecznie na mini konkurs, w którym do wygrania jest dość nietypowa książka kucharska - "Uczta Lodu i Ognia" Chalsea Monrow-Cassel i Sariann Lehrer. Książka zawiera ponad 100 przepisów inspirowanych cyklem "Pieśni Lodu i Ognia" G.R.R. Martina. Znajdziecie w niej zarówno łatwe i przystępne przepisy, które przygotujecie z produktów ogólnie dostępnych w naszych sklepach, jak i te oryginalne średniowieczne, których przygotowanie może być ciut trudniejsze, a składniki bardziej wyszukane  (skąd ja wezmę 1 kg węża? :) ).
Słodka lemoniada, cytrynowe ciasteczka Sansy Stark, kaczka w cytrynach, brzoskwinie w miodzie, gruszki gotowane w winie, zupa fasolowa, pasztet w cieście, słodkie bułeczki z rodzynkami - to tylko niektóre z proponowanych nam przez autorki przepisów. 
Ja swój egzemplarz dostałam od kolegi na urodziny i jestem nią zachwycona! :) Nie tylko dlatego, że jestem fanką serii. Książka jest ślicznie wydana (nawet marginesy stron są pięknie zdobione), każdy przepis opatrzony jest cytatem z książki, który wspomina o danym daniu, fotografie są bardzo apetyczne, a przepisy ciekawe i o różnym stopniu trudności. 

"Nie żałujcie sobie jadła przyjaciele. Nadchodzi zima!" G.R.R. Martin

A teraz zadanie konkursowe :)
1. W komentarzu pod tym postem lub na fanpage'u na facebooku możecie dodawać swoje przepisy na dania (zdjęcia mile widziane), które kojarzą Wam się z jakimś konkretną książką lub filmem. :) Danie może się w nim pojawiać lub po prostu Wam się z nim kojarzyć. Ważne żeby było smakowite a Was komentarz opisywał związek przepisu z książką/filmem. :) Przykładowo puddingi zawsze kojarzą mi się z Harrym Potterem, tosty z filmem Kate i Leopold, a wszystko co czekoladowe z Johnym Deppem i filmem "Czekolada" :) Liczę na Waszą kreatywność. :) Przy komentarzu podajcie proszę adres e-mail do siebie żebym mogła poinformować Was o wygranej.
2. Będzie mi miło jeśli polubicie profil Ooomnomnomnom na facebooku Klik! :)  i udostępnicie post z informacją o konkursie :) Nie jest to jednak wymóg konkursowy :)
3. Konkurs trwa do 20 kwietnia br.
4. Wyniki ogłoszę do 30 kwietnie br.
5. Wysyłka na terenie Polski

Powodzenia :)





czwartek, 27 marca 2014

Happy Birthday Ooomnomnomnom! Rainbow Cake ( Tort tęczowy) na 1 urodziny :)


Happy birthday to you!
Happy birthday to you!
Happy birthday dear Ooomnomnomnom!
Happy birthday to yooooouuuu! :)

22 marca 2013 r. napisałam swój pierwszy post. Minął już rok. Uwierzycie? :) Ja nie wierzę! Nie wierzę w to, że ponad 392000 razy wyświetlono Ooomnomnom! Nie wierzę, że bloga obejrzały osoby z ponad 100 krajów. Nie wierzę, że ponad 1000 osób jest fanem Ooomnomnom na facebooku. Nie wierzę, że dodaliście ponad 1000 komentarzy! Nie wierzę, że opublikowałam 140 postów, a w kolejce czeka jeszcze wiele nieopublikowanych do tej pory przepisów i setki nieogarniętych zdjęć. Nic a nic w to nie wierzę, a mimo to chyba tak jest. Niesamowite! :) 
Jestem z siebie bardzo dumna! :) I bardzo chciałabym Wam wszystkim podziękować za to, że przez ten rok byliście ze mną, odwiedzacie moją stronę, zostawiacie komentarze (te miłe i te krytyczne) i sprawiacie, że wciąż mam motywację i chęć do dalszej pracy. :)  OK, dość już tego patetyzmu! 
W ramach skromnych podziękowań, w najbliższym czasie zorganizuję dla Was konkurs, w którym do wygrania będzie fantastyczna choć troszkę niekonwencjonalna książka kucharska. :) 

A teraz kilka słów o dzisiejszym torcie. Rainbow cake, czyli tęczowy tort to ciasto z efektem "wow"! Niby zwykły biały tort, a po rozkrojeniu zachwyca różnokolorowym wnętrzem. Jest prześliczny! Przepisy na niego krążą po sieci w równych wersjach. Z tego co udało mi się wyczytać pierwsza upiekła go Kaitlin z bloga Whisk Kid. Po analizie wersji oryginalnej oraz kilku innych znalezionych w sieci zmieniłam trochę proporcje (MW radziły zmniejszyć ilość cukru i mąki - posłuchałam, krem był dla mnie zbyt skomplikowany-zrobiłam standardowy śmietanowy i dodałam dżem morelowy).
Rainbow Cake to pyszny delikatny śmietanowy tort. Nie jest zaskakujący w smaku, ale nie o to w nim chodzi. Polecam na urodzinowe imprezy, szczególnie dla maluchów - będą zachwycone! :)


Składniki na 6 blatów ciasta o średnicy 21-23 cm (lepiej wybrać mniejszą niż większą:) wszystkie w temperaturze pokojowej
- 6 barwników spożywczych (filetowy, niebieski, zielony, żółty, różowy, czerwony) w ilości zależnej od rodzaju i firmy barwnika. Ja użyłam po 1/3-1/2 łyżeczki barwników Wilton w żelu.
- 225 g masła
- 220 g cukru
- 375 g mąki pszennej
- 5 białek
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 4 łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżeczki soli
- 355 g mleka

Składniki na krem
- 800 ml dobrze schłodzonej śmietanki kremówki
- 250 g serka mascarpone
- 2 opakowania śmietan-fixu (nie trzeba koniecznie, ale ja dodaje na wszelki wypadek)
- 4-5 łyżek cukru pudru
- opcjonalnie parę kropel ekstraktu waniliowego

Dodatkowo (i opcjonalnie, ale uważam, że wzbogaca i odświeża to smak ciasta)
- ulubiony dżem do przełożenia (u mnie morelowy)

Przygotowanie ciasta

Masło ucieramy mikserem na gładką i puszystą masę. Następnie stopniowo dodajemy cukier, cały czas miksując. Wciąż miksując, wbijamy białka jedno po drugim. Dodajemy 2 łyżeczki ekstrakty waniliowego i miksujemy.
Mąkę, proszek do pieczenia oraz sól przesiewamy do jednego naczynia. Do zmiksowanej masy maślanej dodajemy na zmianę mleko oraz przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i solą, miksując do połączenia się składników.
Tak przygotowane ciasto ważymy i otrzymany wynik dzielimy równo na 6. Każdą część ciasta umieszczamy w osobnej miseczce i do każdej dodajemy jeden z barwników (filetowy, niebieski, zielony, żółty, różowy, czerwony). Dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej barwy. Odmierzając ilość barwnika trzeba pamiętać, że z reguły po upieczeniu ciasto ciemnieje więc nie można dodać go zbyt dużo. Barwników w żelu Wiltona wystarczy dodać ok 1/3-1/2 łyżeczki.
Ciasto przekładamy do 6 tortownic o średnicy 21-23 cm. Piec w temp. 190 st. C. ok 15-20 min.
Jak już wspominałam, lepiej wybrać mniejszą, bo łatwiej się ją piecze. Jeśli tak jak ja nie macie 6 blaszek, możecie użyć jednorazowych lub lekko wystudzić ciasto, wyciągnąć z blaszki i upiec kolejny blat itd. itd. W zasadzie 2 takie same blaszki już rozwiązują problem choć sprawiają, że przygotowanie ciasta jest troszkę bardziej czasochłonne.
Blaty zostawiamy do wystudzenia.

Przygotowanie kremu
Kremówkę ubijamy na sztywno, pod koniec dodając śmietan-fixy, cukier puder i opcjonalnie ekstrakt waniliowy. Na koniec dodajemy mascarpone i mieszamy całość.

Montaż
Blaty okładamy w następującej kolejności:
- fioletowy
- niebieski
- zielony
- żółty
- różowy
- czerwony
Blaty przekładamy dość cienką warstwą kremu, a jeden lub dwa dodatkowo ulubionym dżemem (u mnie między żółtym blatem jest oprócz kremu, również warstwa dżemy morelowego).
Brzegi oraz wierzch tortu również pokrywamy kremem.

Tort można dodatkowo udekorować kolorowymi cukierkami, żelkami itd.

Schłodzić w lodówce przez min. 3-4 godz.

Smacznego! :)

*brzegi ciasta warto pokryć jak najgrubszą warstwą kremu, bo intensywne barwniki mogą prześwitywać przez biały krem.




czwartek, 20 marca 2014

Domowe lody kajmakowe (krówkowe, toffi) KarmeLOVE :)


Zrobiło się przyjemnie ciepło więc dzisiaj coś dla lodożerców :) Najprostsze i najlepsze domowe lody jakie robiłam. :) Są przepyszne, nie dodaje się do nich jajek, mają świetną konsystencję i genialnie komponują się z bananami. :)
Jeśli tak jak ja jesteście fanami wszystkiego co karmelowe, toffii, kajmakowe, z dulche de leche i tym podobnych, uzależnicie się od nich! KarmeLOVE <3
Polecam! :)

W sobotę blog obchodzi 1 urodziny :) Z tej okazji zapraszam na piękny tęczowy tort i konkurs. Post pojawi się w weekend lub zaraz po :)
Zapraszam do polubienia Ooomnomnomnowego fanpage'u na facebooku oraz strony na instagramie, gdzie również zamieszczę szczegóły całej akcji!


Składniki
- 400 g masy kajmakowej
- 1 szklanka mleka
- 2 szklanki kremówki

Przygotowanie
Mleko i masę kajmakową umieszczamy w garnuszku. Mieszając, podgrzewamy na małym ogniu, aż kajmak się rozpuści i składniki się połączą. Pamiętamy, żeby masa się nie zagotowała!
Studzimy i wstawiamy mieszankę do lodówki na parę godzin żeby mocno się schłodziła. 
Następnie do zimnej masy dodajemy kremówkę. Mieszamy. Wlewamy do maszyny do lodów i postępujemy według instrukcji producenta.

Można je przygotować również bez maszyny do lodów. Masę krótko miksujemy i wstawiamy do zamrażalnika. Co mniej więcej godzinę wyjmujemy lody i miksujemy i tak ok. 3-4 razy aż nabiorą odpowiedniej konsystencji.

Genialnie smakują z bananami lub sosem karmelowym. :)

Smacznego!

*jeżeli lubicie solony kajmak/karmel możecie podczas podgrzewania mleka dodać do niego szczyptę soli, która w ciekawy sposób wzbogaci smak lodów





wtorek, 18 marca 2014

"Studenckie fusion", czyli zapiekanka makaronowa :)


Kuchnia fusion - to brzmi poważnie ;) I pewnie takie też jest. W każdym razie z założenia. Fusion - połączenie, kombinacja, stapianie. Z definicji chodzi o umiejętne połączenie różnych smaków, tradycji kulinarnych i strony wizualnej dania. Oczywiście myśląc o kuchni fusion pierwsze co przychodzi nam do głowy to kaszmirowe curry z polędwiczką cielęcą podane z pure z zielonego groszku najlepiej w towarzystwie glonów wakame i orzechów makadamia... :) Jednak po wnikliwej literalnej analizie słowa fusion (tak, pomogło mi google translate :) szczególną uwagę zwróciłam na słowo "stapianie". Stapianie idealnie pasuje do sera, a ser wszak jest genialnym towarzyszem makaronu (wyobraźcie sobie jak ser roztapia się w piekarniku, rozpływa po makaronie, rumieni... :) A że o makaron głównie dzisiaj chodzi (w związku z akcją firmy Omnomnom) powstała ta oto zapiekanka. Sposób przyrządzania typowo studencki: otwieram lodówkę, szybko sprawdzam stan zaopatrzenia, biorę co mam, kroje, smarze, mieszam, zapiekam i voila! :) Chyba każdy w studenckich czasach jadł w ten sposób. Zapiekanki, fritaty, omlety, pizze "po studencku" to protoplaści kuchni fusion! :D
Żarty, żartami, ale połączenie sera, pieczarek, szynki, pomidorów i makaronu jest pyszne i niezawodne. Mimo, iż studenckie czasy już za mną, po studencką zapiekankę sięgnę jeszcze nie raz :)


Składniki (tak w zasadzie ilość składników jest dowolna, bo danie i tak wyjdzie :) ilość składników podaję więc tylko przykładowo)
- 300 g makaronu (świderki, penne, farfalle) ugotowanego al dente w osolonej wodzie
- 150-200 g szynki
- 200 g pieczarek
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 pomidory
- 1 duża śmietana 12 lub 18 % (ok 400 g)
- 1 jajko
- 300-400 g. żółtego sera startego na tarce o dużych oczkach
- oliwa do smażenia
- sól i pieprz

Przygotowanie
Pieczarki kroimy w plasterki, szynkę w kostkę, cebulę w kosteczkę, czosnek przepuszczamy przez praskę. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy cebulę oraz czosnek. Szklimy. Następnie dodajemy szynkę i pieczarki. Podsmażamy przez parę minut aż pieczarki zmiękną. Doprawiamy solą i pieprzem Do naczynia żaroodpornego wrzucamy makaron oraz zawartość patelni. Pomidora obieramy (chyba, że skórka wam nie przeszkadza - ja ją zostawiam) i kroimy na mniejsze kawałki (plasterki, a każdy plasterek na cztery części). Dodajemy do makaronu. 
W osobnym naczyniu mieszamy śmietanę, jajko i starty ser. Połowę zawartości naczynia dodajemy do makaronu i mieszamy całość. Drugą połowę równomiernie rozprowadzamy po wierzchu makaronu.
Zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 180°C aż ser się roztopi i pięknie zrumieni.

Smacznego! :)





Fusion  w kolorach #omnomnom

niedziela, 16 marca 2014

Obłędny czekoladowy sernik z musem czekoladowym i sosem wiśniowym



To bezsprzecznie najlepszy sernik jaki jadłam! :) Chrupiący ciasteczkowo-nutellowy spód, intensywnie czekoladowa serowa masa, lekki jak chmurka delikatny czekoladowy mus, a to wszystko polane gęstym wiśniowym sosem - jestem w niebie :) Czekoladowym! <3
Wbrew pozorom ciasto nie jest za słodkie. Do masy serowej użyłam gorzkiej czekolady i kakao, do spodu lekko orzechowej nutelli, a do musu czekoladę mleczną.  Jestem z siebie dumna, że tak zręcznie udało mi się zbilansować wszystkie smaki i otrzymać tak harmonijny wypiek (wiem, wiem dzisiaj nie jestem nic a nic skromna, ale ten sernik na prawdę jest niesamowity!). A ten wiśniowy sos... Wypas :)

Sernik nie należy do najtańszych i najmniej czasochłonnych, ale jest zdecydowanie wart włożonej w niego pracy! 
Z czystym sumieniem polecam! :)


Składniki na spód (tortownica o średnicy 23-25 cm)
- 250 g herbatników z czekoladą (ja używam ciasteczek "holenderskich" San, Digestive, Krakusek, Florianek)
- 2 łyżki Nutelli
- 100 g masła, roztopionego i ostudzonego

Składniki na masę serową
- 700 g białego sera (dwu a nawet trzykrotnie zmielonego)
- 250 g mascarpone
- 200 g cukru
- 200 g gorzkiej czekolady
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 łyżka kakao
- 2 łyżki budyniu czekoladowego
- 4 jajka
- opcjonalnie 2 łyżki amaretto

Składniki na mus czekoladowy
- 2 białka (jajka przed oddzieleniem białek sparzyć wrzącą wodą)
- szczypta soli
- 100 g mlecznej czekolady
- 140 ml zimnej śmietanki kremówki
- 1 łyżka cukru pudru

Składniki na sos wiśniowy
- 400 g wydrylowanych wiśni (ja użyłam mrożonych)
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- woda


Przygotowanie
Najpierw przygotowujemy spód. Ciasteczka kruszymy na "mąkę" (w blenderze lub woreczku traktując je wałkiem) i łączymy z roztopionym masłem i nutellą. Spód tortownicy o wymiarach 23-25 cm. wykładamy papierem do pieczenia. Następnie wylepiamy dno i część boków formy ciasteczkową masą (boki wylepiamy do takiej wysokości do jakiej starczy wam ciastek - u mnie było to ok 1,5-2 cm). Spód wstawiamy na chwilę do lodówki.

Następnie przygotowujemy masę serową. Czekoladę dzielimy na kosteczki, roztapiamy w kąpieli wodnej (w miseczce zawieszonej nad gotującą się wodą) i odstawiamy do przestygnięcia. W dużej misce umieszczamy zmielony twaróg, mascarpone, cukier i cukier waniliowy i miksujemy całość na niskich obrotach miksera. Następnie cały czas powoli miksując dodajemy po jednym jajku (miksujemy na jednolitą masę i dodajemy następne). Dodajemy kakao i budyń. Miksujemy chwilkę. Na końcu powoli dodajemy przestudzoną roztopioną czekoladę i (opcjonalnie) amaretto i miksujemy chwilę na jednolitą masę. 
Czekoladową masę serową przelewamy na ciasteczkowy spód.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160°C przez 45-60 min. Po ok. 40 min warto sprawdzić stan wypieczenia sernika - masa na wierzchu może  być ścięta i rumiana więc żeby sernik nie przypiekł się za bardzo można przykryć go z wierzchu folią aluminiową. (ja po 45 min. przykryłam sernik folią, bo urósł i zaczynam się przypiekać, dzięki temu wyglądał świetnie, a masa wewnątrz pięknie się ścięła i upiekła).
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić sernik do całkowitego wystudzenia.

Kiedy sernik jest już ostudzony, przygotowujemy mus czekoladowy. Czekoladę dzielimy na kosteczki i roztapiamy w kąpieli wodnej (w misce zawieszonej nad garnuszkiem z gotującą się na małym ogniu wodą). Odstawiamy do przestudzenia. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier puder. Kremówkę również ubijamy na sztywno. Przestudzoną rozpuszczoną czekoladę powoli dodajemy do ubitej kremówki. Delikatnie mieszamy kremówkę z czekoladą (ja robię to za pomocą trzepaczki) aż się ładnie połączą. Następnie łyżka po łyżce dodajemy do masy czekoladowej ubite białka i bardzo delikatnie mieszamy całość. Powstanie nam delikatny i leciutki jak chmurka czekoladowy mus. Mus równo rozkładamy po wierzchu sernika i wstawiamy ciasto do lodówki na min. 3-4 godz.

W międzyczasie przygotowujemy sos wiśniowy.
W garnuszku umieszczamy wiśnie. Żeby się nie przypaliły możemy dodać trochę wody. Gotujemy wiśnie na małym ogniu tak długo, aż zaczną się rozpadać. Dodajemy cukier puder (mniej lub więcej w zależności od preferencji) i jeśli jest taka potrzeba jeszcze trochę wody. Jeśli wiśnie są bardzo soczyste puszczą dużo soku i nie ma takiej potrzeby. Ja dodałam :) Na koniec łyżeczkę mąki ziemniaczanej rozpuszczamy w  połowie szklanki wody i dodajemy do gotujących się wiśni. Gotujemy, mieszając, aż sos zgęstnieje. Przekładamy do kubeczka/sosjerki i odstawiamy do wystudzenia.

Sernik przed podaniem polewamy schłodzonym sosem wiśniowym.
Smacznego :)

Sos jest idealny do musów, ciast i lodów. Świetnie sprawdza się zarówno na zimno jak i na ciepło. Do sernika powinien być raczej zimny, żeby nie rozpuścić musu czekoladowego, ale ja oczywiście nie wytrzymałam... ;) Polałam ciasto ciepłym wiśniowym sosem i mus się miejscami rozkosznie rozpuścił. W efekcie całość wyglądała lekko nieporządnie, ale smakowała obłędnie! :)









Serniki dla Miksera - edycja 1.14