Marzec przywitał nas piękną słoneczną pogodą. W niedziele spacerując po poznańskim Starym Rynku, rozkoszowałam się tym pierwszym wiosennym ciepłem, gwarem jarmarku, zapachem chleba... Och, jakże ja lubię ten stan :) Ten czas :)
I oczywiście musiałam kupić masę pierdół, które bezsprzecznie są mi niezbędne już, tu i teraz - serwetkę w kwiaty, drewniane łyżki, trochę przypraw, miód mniszkowy i rzepakowy z płatkami róż w takim ślicznym pękatym słoiczku... ;) Resztki rozsądku zabroniły mi kupić pluszowego królika w paski i patchworkowego fartuszka. :( Każdy ma jakiegoś bzika, czyż nie? ;)
W weekend zabrałam się też za nowe (a w zasadzie to pierwsze) logo bloga. Mam nadzieje, że Wam podoba się tak bardzo jak mnie ;)
Natomiast wracając do posta - zapraszam Was kochani na coś lekkiego, słodkiego i wyrazistego zarazem - na pyszny mus czekoladowy. Klasyka zdecydowanie przeze mnie do te pory niedoceniana. Zrobiłam go po raz pierwszy, a mój narzeczony zwariował :) Smakowało tak bardzo, że następnego dnia zrobiłam kolejną wersję, a następnie jeszcze jedną... :)
Bombowy mus czekoladowy to deser, który robi się w 15 min, a zjada w 5. :)
- 150 g białej czekolady
- 200 g śmietanki kremówki (dobrze schłodzonej)
- 25 g cukru pudru
- 3 białka (jajka przed oddzieleniem białek należy sparzyć wrzątkiem)
- szczypta soli
- 1 dojrzały granat
Przygotowanie
Czekoladę dzielimy na kosteczki i roztapiamy w kąpieli wodnej (w misce zawieszonej nad garnuszkiem z gotującą się na małym ogniu wodą). Odstawiamy do przestudzenia.
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier puder.
Kremówkę również ubijamy na sztywno. Przestudzoną rozpuszczoną czekoladę powoli dodajemy do ubitej kremówki. Delikatnie mieszamy kremówkę z czekoladą (ja robię to za pomocą trzepaczki) aż się ładnie połączą. Następnie łyżka po łyżce dodajemy do masy czekoladowej ubite białka i bardzo delikatnie mieszamy całość. Powstanie nam delikatny i leciutki jak chmurka czekoladowy mus.
Owoc granatu "rozbrajamy" tzn. wyjmujemy z niego czerwone nasionka. Na dno pucharków nakładamy ok 1-2 łyżki owocu, a następnie mus czekoladowy. Wierzch deseru można również przystroić nasionkami granatu.
Przed podaniem deser należy na 4 godz. schłodzić w lodówce.
Smacznego! :)
* Jeden pucharek zjadłam zaraz po przygotowaniu i był równie pyszny, więc te 4 godz. chłodzenia można w nagłych wypadkach pominąć ;)
** granat jest afrodyzjakiem :) i to bardzo zdrowym :)
Nie mam pytań - pycha:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWygląda super
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńWygląda obłędnie ! Pyszny deser , pyszne zdjęcia a logo super ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) strasznie się napracowałam! Nad logo :P bo deser rach ciach :D
UsuńLogo jest świetne :) Ale deser jeszcze lepszy! Jestem strasznym łakomczuchem, jeśli chodzi o białą czekoladę, więc to zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńciesze się, że się podoba :) Ja uwielbiam czekoladę w chyba każdej postaci i kolorze: biała, czarna, mleczna, gorzka <3 Biorę wszystko! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Ja ostatnio robiłam bezy z bitą śmietaną i kiwi,podobne to wyglądało jak u Ciebie miało być z granatem,ale akurat nie miałam w zapasie:( . Ten deser też wypróbuje .
OdpowiedzUsuńWprost UWIELBIAM Twojego bloga, te przepisy są niesamowite!
OdpowiedzUsuń:) Wczoraj zrobiłam ten mus na deser i cała rodzina była pod wrażeniem. Pyszne! Pozdrawiam i dziękuję :)
Dzisiaj zrobilam ten mus. Niestety nie byl dobry:(
OdpowiedzUsuńochyda
OdpowiedzUsuńA przepraszam jak dodac ostudzona, zastygła czekolade do kremowki????
OdpowiedzUsuńprzestudzoną tak aby była jeszcze kremowa, ale już nie gorąca :)
Usuńdo kuchni mam dwie lewe ręce.. nie ma ryzyka, że na samych białkach mus opadnie (lub przestanie być musem)?
OdpowiedzUsuń