Rogale Świętomarcińskie to tradycyjny poznański wypiek przygotowywany przez wielkopolskie cukiernie co roku w święto 11 listopada. Smakołyk ma kształt podkowy, zrobiony jest z ciasta półfrancuskiego, a jego wnętrze wypełnia pyszne nadzienie z białego maku i bakalii. Poznanianką jestem od niespełna 7 lat, ale poznańskie rogale uwielbiam tak bardzo jak samo miasto :) Swojskie, słodkie i w sam raz :)
Parę słów o historii tych cudownych rogali. Jak głosi przekaz, w 1981 r. proboszcz parafii św. Marcina Jan Lewicki zaapelował do wiernych aby wzorem patrona zrobili coś dla biednych. Zgodnie z przekazami kościelnymi św Marcin był znany ze swej dobroci i pomocy dla ubogich. Jak głosi legenda pewnego dnia odwiedzając wiernych na swoim białym koniu, zgubił podkowę, którą podniósł miejscowy cukiernik. Ów rzemieślnik wzorując się na jej kształcie uformował ciasto z migdałami i tak powstał cudowny marciński rogal :) Tak jak prosił proboszcz, biedni dostawali rogale za darmo.
Obecnie więc w Poznaniu 11 listopada mamy piękną paradę z św. Marcinem na białym rumaku na czele i masę pysznych rogali, która od pewnego czasu posiadają specjalny Certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego i jako produkt regionalny są chronione oznaczeniem geograficznym. Możliwość wypieku oryginalnych Rogali Świętomarcińskich według tradycyjnej receptury jest chlubą poznańskich cukierni.
Moja domowa cukierenka nie posiada certyfikatu :P dlatego też moje rogale są "jak" świętomarcińskie, ale zaręczam, że smakują idealnie i są przepyszne, a przepis powstał w oparciu o recepturę podaną przez rozporządzenie WE i Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu (z małymi zmianami, gdyż ww. przepis był na (uwaga!) 20 kg rogali :) Przygotowanie jest dość pracochłonne, ale efekt zdecydowanie wart jest włożonej pracy. Dzień wcześniej należy przygotować ciasto półfrancuskie, nadzienie natomiast możemy zrobić tak wcześniej, jak i tego samego dnia, w którym będziemy rogaliki wypiekać. Tradycyjny rogal dekoruje się jedynie lukrem i orzechami włoskimi, ale z uwagi na brak certyfikatu, my możemy poszaleć :) i dodać do tego jeszcze migdały. W recepturze poza rodzynkami, wymienione są "owoce w syropie lub kandyzowane", które w rzeczywistości są zazwyczaj skórką pomarańczową. Ja za nią nie przepadam stąd u mnie występują cudowne suszone figi :) Figa z makiem Mmmm :):):)
Przygotowanie rogali świętomarcińskich jest dość praco i czasochłonne jednak zdecydowanie nie jest trudne - nie bójcie się ich :) Ciasto półfrancuskie można przygotować oglądając film i wałkować je podczas reklam :P a w przygotowaniu nadzienia najtrudniejszy jest chyba montaż maszyny :P
Przygotowanie rogali świętomarcińskich jest dość praco i czasochłonne jednak zdecydowanie nie jest trudne - nie bójcie się ich :) Ciasto półfrancuskie można przygotować oglądając film i wałkować je podczas reklam :P a w przygotowaniu nadzienia najtrudniejszy jest chyba montaż maszyny :P
Na koniec dodam tylko, że moje rogale przekonały do siebie nawet mojego narzeczonego, który nie lubi świętomarcińskich rogali i który powiedział, że to najlepsze rogaliki jakie jadł i na pewno najlepsze w mieście :) Czy można usłyszeć coś milszego? :)
- 1 łyżka suchych drożdży
- 1 szklanka ciepłego mleka
- 3,5 szklanki mąki pszennej
- 3 łyżki cukru
- 1 jajko
- pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
- 2 łyżki rozpuszczonego masła
- 200 g masła w temperaturze pokojowej
Mąkę pszenną mieszamy z suchymi drożdżami. Następnie dodajemy mleko, cukier, jajko, ekstrakt waniliowy i sól i rozcieramy wszystko między palcami, pod koniec dodając 2 łyżki rozpuszczonego masła. Krótko wyrabiamy ciasto - do połączenia się składników, powinno pozostać lekko lepiące. Formujemy z niego prostokąt i wkładamy do lodówki na ok 1 godzinę.
Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach ok 30 x 15 cm., tak aby krótsze strony stanowiły górę i dół. Pozostałe nam 200 g. masła rozsmarowujemy równomiernie po całym cieście, pozostawiając 1/2 cm marginesu wokół. Składamy ciasto jak kartkę papieru "na trzy" tj. 1/3 ciasta zawijamy do góry, a następnie jeszcze raz do góry aby przykryła ostatnią część. Sklejamy brzegi i delikatnie rozwałkowujemy ciasto na prostokąt o wymiarach 25 x 17 cm. Ponownie składamy ciasto "na trzy" i wkładamy do lodówki na 45 min. Proces wałkowania i składania powtarzamy 3 razy, chłodząc ciasto między kolejnym wałkowaniem przez 30 min. Po ostatnim wałkowaniu, ciasto dokładnie owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na min. 5 godz, a najlepiej na całą noc.
Przed składaniem rogalików wyjąć ciasto na 20 min wcześniej.Przepis na nadzienie:
- 300 g białego maku
- 200 g okruchów biszkoptowych (ja pokruszyłam okrągłe kupne biszkopty)
- 300 g cukru
- 40 g masła
- 100 g zmielonych orzechów włoskich
- 100 g rodzynek
- 100 g drobno pokrojonych suszonych fig (można zastąpić skórką pomarańczową)
- 50-100 g migdałów w słupkach (lub w płatkach)
- parę kropel aromatu migdałowego
- 2 jajka
Mak płuczemy. Następnie wypłukany mak i zmielone orzechy włoskie wkładamy do garnka i zalewamy wrzącą wodą. Gotujemy na bardzo małym ogniu przez ok. 30 min. co jakiś czas mieszając i pilnując żeby mak się nie przypalił. Po ugotowaniu dokładnie odsączamy mak i orzechy z wody i mielimy dwukrotnie za pomocą maszynki, używając sitka o najmniejszych oczkach (jeżeli wolicie możecie zmielić go trzykrotnie, ale ja uważam, że lepiej smakuje zmielony dwukrotnie - spróbujcie masy i zadecydujcie).
W garnku topimy masło, dodajemy cukier, rodzynki, figi i migdały. Podgrzewamy chwilkę na małym ogniu cały czas mieszając. Następnie dodajemy zmielony mak i smażymy na małym ogniu przez 5-10 min, często mieszając i uważając żeby mak się nie przypalił. Przekładamy masę do miski i studzimy. Następnie dodajemy okruchy biszkoptowe. Mieszamy. Dodajemy jedno jajko. Mieszamy. Dodajemy drugie jajko. Mieszamy. Dodajemy aromat migdałowy. Mieszamy. Masa powinna być już dokładnie wymieszana i pyszyna :)
Montaż i pieczenie rogali
- ciasto pólfrancuskie przygotowane dzień wcześniej
- nadzienie z białego maku
- 1 roztrzepane jajko
- posiekane orzechy włoski i/lub migdały
- lukier
Ciasto na rogaliki rozwałkowujemy na duży
prostokąt (ok 65x35 cm) i dzielimy na wysokie trójkąty. W zależności od tego czy wolimy duże czy mniejsze rogale albo ciasto od razu dzielimy na 12 trójkątów, albo też dzielimy ciasto wzdłuż długiego boku na pół i dopiero te części na 12 trójkątów. Duże trójkąty łatwiej się składa, ale są dość spore, z kolei małe są cięższe w "montażu" ale są bardziej poręczne. Na zdjęciu składałam małe rogale (które i tak są dość duże :)
Na każdym trójkąciku rozkładamy nadzienie, zostawiając pusty margines od każdego boku i zawijamy ciasto, zaczynając od najszerszego baku w kierunku wierzchołka (zwijanie można sobie ułatwić nacinając delikatnie krótszy bok trójkąta).
Mała uwaga - rogal marciński musi mieć dużo nadzienia :) To też przewaga domowego wypieku nad kupnym, w którym nie zawsze jest go tyle ile byśmy chcieli. Dlatego lepiej dać dużo nadzienia i przy zwijaniu po prostu usunąć nadmiar, który nam się nie zmieści :)
Układamy rogaliki na blaszce i przykrywamy na 1 godzinkę do wyrośnięcia.Po tym czasie smarujemy je po wierzchu roztrzepanym jajkiem i wstawiamy do nagrzanego do 180°C na ok 20 - 30 min. aż się ładnie zezłocą.
Wystudzić na kratce. Oblać lukrem i posypać posiekanymi orzechami włoskimi i/lub migdałami.
Smacznego! ;)
I pamiętajcie Rogalami Świętomarcińskimi należy się podzielić :)
Poznanianką nie jestem, ale połowa mojej rodziny jest z Wielkopolski i nie raz jadłam Rogale Świętomarcińskie :) Bardzo je lubię, a że u mnie ich nie ma, to zostaje mi tylko ich zrobienie... ;) Może kiedyś wykorzystam ten przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że ja zaskoczysz kiedyś rodzinę własnoręcznie wykonanymi rogalami marcińskimi to będą Cię nosić na rękach :)
UsuńApetyczne i to jak! Lubię jak jet dużo nadzienia w środeczku:)
OdpowiedzUsuńWYGLĄDAJĄ BAJECZNIE!!!!! super!!!
OdpowiedzUsuńWszędzie kuszenie tymi rogalami ! Chyba wezmę się w garść i je zrobię :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Naprawdę warto :)
UsuńPięknie pozwijane. :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuje :)
UsuńChetnie bym teraz takiego rogalika schrupala !!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie więc musisz go upiec :)
UsuńWitam posiadasz super bloga, po prostu zaczytuje się gdy widzę notki jakie piszesz! Talent humanistyczny. Aż mi zależy na wspólnej obserwacji bloga i abyś polubiła mnie na fanpage? Co Ty na to? Zaobserwuj, odwdzięczę się tym samym.
OdpowiedzUsuńwww.senioritasunshine.blogspot.com
Wybacz za spam
Witam, bardzo mi miło :) Z chęcią będę do Ciebie zaglądać :) Pozdrawiam
UsuńMocno nadziane! Pycha :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku pierwszy raz jadłam te rogale, ale kupione. I były pyszne, a takie własne, upieczone muszą smakować jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńPrzepis sciagniety z Moje Wypieki!!! Warto by bylo chociaz zaznaczyc zrodlo....
OdpowiedzUsuńAkurat receptura na rogale świętomarcińskie jako produktu regionalnego regulowana jest unijną dyrektywą :) może P Dorota z MW jak ja wzięła przepis z tego dokumentu (zmieniając ilość składników - 60 jaj to ciut dużo) chociaż jak przed chwilą zobaczyłam daje do nich np. marcepan którego oryginalne rogale nie mają... zanim Pan/Pani coś napisze warto się wcześniej troszkę zorientować w temacie ;) miłego wieczoru ;)
UsuńNa MW świat się nie kończy :)
Usuń